To tylko koniec świata

Niestety, to prawda. Zmanierowany i banalny. Narcystyczne kręcenie się w kółko. Klasyczny Dolan.

Queerowy Izrael

Dokument o wszystkim i o niczym. Dziesiątki rozpoczętych i ledwo zasygnalizowanych wątków - a każdy z nich mógłby być tematem osobnego, bardzo dobrego dokumentu. Najwyraźniej autorka sama nie miała pojęcia, o czym chce zrobić film. Zabrakło dystansu, refleksji i wyszło to, co wyszło, czyli ogólny chaos.

Mój najlepszy przyjaciel

A jednak można w mądry, spokojny, wyważony i delikatny sposób podejmować ważne tematy. Czemu w dalekiej Argentynie to potrafią, a u nas nie? Czemu takie filmy nie mogą powstawać u nas? No tak, zapomniałem: gdyby ten film kręcono w PL, nie obyłoby się bez wulgarnych scen seksu w jakiejś brudnej, ciemnej norze, a główny bohater pewnie zostałby na koniec jeszcze brutalnie skatowany. I nie, nie dowiedzielibyśmy się, czy przeżył, bo film zakończyłby się na chwilę przed jego ewentualną śmiercią.

Potrójna gra

Szmira straszna, ale przynajmniej można się pośmiać z głupich dialogów i oderwanych od rzeczywistości zwrotów akcji;-)

Sprzeciw

To prawda, że wszędzie na głębokiej prowincji ktoś uznany za geja zostałby potraktowany w podobny sposób jak na tym filmie. U ruskich bojówki działają w zorganizowany sposób i w dużych miastach, a ich seanse nienawiści są jeszcze bardziej makabryczne niż, to co pokazano w "Sprzeciwie". Nikt tych oprawców nie pociąga do odpowiedzialności, wielu im nawet sprzyja.

Proud: 2013

Poszatkowana historia opowiedziana w maksymalnie skrótowy, oschły i zimny sposób. Sztuczne postaci i fatalne aktorstwo na poziomie filmów, które kiedyś TVP puszczała we środy w cyklu "Okruchy życia". Do tego okropnie pretensjonalne dialogi i mocno kulejący scenariusz. Mógłby to być naprawdę fajny miniserial, gdyby jego twórcy rozwinęli opowiadaną historię i nadali jakiś rys przedstawianym postaciom. A tak wyszło z tego tandetne filmidło.

Współlokatorzy

Dlatego wspieramy i oglądamy. A przy okazji narzekamy i krytykujemy :-)

Film o niczym, sztuczne dialogi. Ale niektórzy aktorzy - calkiem, całkiem.

Żniwa

Spokojna i kameralna opowieść o niełatwym uczuciu. Bohaterowie poprowadzeni powoli, ale konsekwentnie, w dojrzały sposób. Piękne, poetyckie otwarcie. I całkiem niezłe zamknięcie historii. Warto zobaczyć, chociaż raczej mało kto doceni ten styl narracji. To zdecydowanie nie jest film na piątkowy czy sobotni wieczór.

Tom of Finland

Pełen rozmachu? Nie, nie powiedziałbym. Dla mnie to intymna i skromna opowieść. Dużo cierpienia i bólu, mało słów. Największe dramaty przedstawione cicho i spokojnie. Rzadko zdarza mi się płakać na filmach.

Mój koniec świata

Dobre zdjęcia, niezły montaż, bardzo porządne postsynchrony oraz dźwięk (co ostatnio jest prawdziwą rzadkością w polskich filmach) - i niestety niewiele więcej. Szkoda.