Trudno zrozumieć co w ten sposób chciałeś powiedzieć. Kola (autor komentarza, któremu "dociąłeś") ma rację powiedzieć : "Dobrze mu tak". A ty pewno filmu nie widziałeś, albo po prostu nie wiesz o kim Kola tak się wyraził. Obejrzyj film uważniej, to może zrozumiesz.
Dom nad jeziorem
Film obejrzałem. Poczytałem wywiady (ten tutaj i dwa miesiące późniejszy dla S&C) i o tę wiedzę bogatszy chcę bardzo serdecznie podziękować Mikko Mekeli za to, że sfilmował właśnie w ten sposób to co mu gdzieś tam błąkało się po głowie i w sercu.
Męskie szorty 4: Obsesje
...szorty. Jasne, że nie o bieliźnie tu mowa, bo to tylko zwyczajny anglikanizm określający metraż filmu. Na początku autorzy tego cyklu zaznaczają, że "męskie". Pytam z ciekawości czemu więc w zestawach są filmy o problemach lesbijek? Na tym portalu jest też podobny do tych cykl pod tytułem "Damskie szorty". Skąd więc te wtręty w cyklu męskim? Wybory filmów do tego cyklu bywają niestety chybione. Mężczyzn z grona LGTB nie tylko takie filmy jak B. nie tylko nie zainteresuje, ale po prostu będzie drażnił. Oczywiści nie ma we mnie żadnego urazu do lesbijek w ogóle.
Męskie szorty 2: Zderzenie światów
Ten zestaw? I dobry i nie. Zderzenie światów? Jeżeli tak to przede wszystkim światów sztuki filmowej. A same filmy - nie bardzo, a czasem wcale nie są tematem ciekawe. Jest jedna perła - ,,Aban i Khorsid", ale to wszystko. Reszta w żaden sposób nie jest ani odkrywcza, ani nie daje powodów do przeżyć, czy emocji. Ot historyjki spisane na filmowej taśmie. (Wiem - to nie taśma, ale wciąż jeszcze czasem używamy tego określenia).
Męskie szorty 3: Czas spełnienia
Wygląda na to, że każdy tu znalazł coś dla siebie?
A ja mam pecha? Jest dziewięć szortów a ja nie potrafię powiedzieć który z nich najlepszy. Nie potrafię, bo każdy z nich to cudowna perełka. Do tego indywidualna i własna. Tak w temacie jak i formie. Mówić o każdym można byłoby pewno o wiele dłużej niż trwa ten film. Jedno jednak je wszystkie łączy - o niebo żywsze, prawdziwsze i realniejsze niż chyba większość filmów fabularnych. I to jest ich największy urok.
Bez wahania dostały ode mnie pięć.
W pełnym słońcu
Film... Hm. W informacji o nim powinna być umieszczona notka, że to sfilmowany teatralny psycho-dramat generalnie skierowany do miłośników teatru. Rozpamiętywanie życiowych błędów przez czterdziestolatków w klasycznej wersji teatru, to raczej nie za ciekawy pomysł na przykucie uwagi miłośników kina.
Tym bardziej, gdy bez wyjątku wszyscy trzej faceci to sfrustrowani ludzie, którym życie przeciekło pomiędzy palcami. Dla widowni młodszej niż ci na ekranie, ten film będzie "o niczym", totalną nudą.
Szkoda. Żal.
Piosenki o miłości
Hm. Czy można tego filmu nie pokochać? Nie można! Przecież to musical w czystej formie. Dobra muzyka, dobry scenariusz, świetna gra aktorska.
Musicale mają tą cudowną cechę, że opowiadają historie miłosne pokazując wyłącznie szczere, niezakłamane uczucia. Bohaterowie żyją w świecie idealnym, gdzie nawet tragedie da się mimo wszystko przeżyć, pogodzić się ze stratą wyciszając ból właśnie piosenką o miłości. Tą o tej co umarła, odeszła i tej co właśnie się rodzi.
Na stałe
Nie da się jednym zdaniem. Film jest o życiu. Całym. Jednego człowieka. Czy można w kilku zdaniach do tak długiego czasu się odnieść? To życie Ivana w filmie kończy się w roku 2047. Życie ludzkości jakoś jeszcze trochę później. A tytuł? Chyba przewrotny. W oryginale, po polsku - Stałe miejsce zamieszkania. Gdzie ono? Dokładnie podkreśla ostatni obraz. Bo cały film składa się z pojedynczych obrazów, tworząc w efekcie album życia Ivana. Na wzór albumu fotografii.
Współlokatorzy
Litości!!! O takich 'ciastkach' mówi się zwykle "tak słodkie, że aż mdli". I ten film mnie zemdlił. Historie w nim opowiadane (każda z osobna) jeszcze były ciekawe do momentu... Do czasu gdy autorzy połączyli je w jedno. I na koniec, gdyby było nam mało tej słodkości, z podsumowaniem włączył się lektor. Litości!!! Typowy gniot Hollywoodu w pigułce. Jeżeli chcesz obejrzeć jakiś prawdziwy romans zrobiony rzetelnie, to polecam filmy Rosamunde Pilcher. Tam przynajmniej coś się dzieje naprawdę.
Piękny kraj
Oczywista oczywistość - film jest wyjątkowy. Porównywanie go do "Tajemnicy Brokeback Mountain" jest naprawdę bezzasadne. Jedyne pomiędzy tymi filmami podobieństwo to owce. I nic poza nimi. Uwierzcie człowiekowi co w niejednym miejscu poznał życie i ludzi , że cała ta historia ze wszystkimi jej szczegółami mogłaby być osadzona w Polsce, a obaj bohaterowie mogliby być Polakami. To jest opowiadanie przede wszystkim o ludziach, relacjach i uczuciach między nimi. Tu widzimy nie tylko relację o tym jak powstała i niemal do bólu wrosła rzeczywista miłości pomiędzy chłopakami.
Fatalny układ
Trudno zrozumieć co w ten sposób chciałeś powiedzieć. Kola (autor komentarza, któremu "dociąłeś") ma rację powiedzieć : "Dobrze mu tak". A ty pewno filmu nie widziałeś, albo po prostu nie wiesz o kim Kola tak się wyraził. Obejrzyj film uważniej, to może zrozumiesz.
Dom nad jeziorem
Film obejrzałem. Poczytałem wywiady (ten tutaj i dwa miesiące późniejszy dla S&C) i o tę wiedzę bogatszy chcę bardzo serdecznie podziękować Mikko Mekeli za to, że sfilmował właśnie w ten sposób to co mu gdzieś tam błąkało się po głowie i w sercu.
Męskie szorty 4: Obsesje
...szorty. Jasne, że nie o bieliźnie tu mowa, bo to tylko zwyczajny anglikanizm określający metraż filmu. Na początku autorzy tego cyklu zaznaczają, że "męskie". Pytam z ciekawości czemu więc w zestawach są filmy o problemach lesbijek? Na tym portalu jest też podobny do tych cykl pod tytułem "Damskie szorty". Skąd więc te wtręty w cyklu męskim? Wybory filmów do tego cyklu bywają niestety chybione. Mężczyzn z grona LGTB nie tylko takie filmy jak B. nie tylko nie zainteresuje, ale po prostu będzie drażnił. Oczywiści nie ma we mnie żadnego urazu do lesbijek w ogóle.
Męskie szorty 2: Zderzenie światów
Ten zestaw? I dobry i nie. Zderzenie światów? Jeżeli tak to przede wszystkim światów sztuki filmowej. A same filmy - nie bardzo, a czasem wcale nie są tematem ciekawe. Jest jedna perła - ,,Aban i Khorsid", ale to wszystko. Reszta w żaden sposób nie jest ani odkrywcza, ani nie daje powodów do przeżyć, czy emocji. Ot historyjki spisane na filmowej taśmie. (Wiem - to nie taśma, ale wciąż jeszcze czasem używamy tego określenia).
Męskie szorty 3: Czas spełnienia
Wygląda na to, że każdy tu znalazł coś dla siebie?
A ja mam pecha? Jest dziewięć szortów a ja nie potrafię powiedzieć który z nich najlepszy. Nie potrafię, bo każdy z nich to cudowna perełka. Do tego indywidualna i własna. Tak w temacie jak i formie. Mówić o każdym można byłoby pewno o wiele dłużej niż trwa ten film. Jedno jednak je wszystkie łączy - o niebo żywsze, prawdziwsze i realniejsze niż chyba większość filmów fabularnych. I to jest ich największy urok.
Bez wahania dostały ode mnie pięć.
W pełnym słońcu
Film... Hm. W informacji o nim powinna być umieszczona notka, że to sfilmowany teatralny psycho-dramat generalnie skierowany do miłośników teatru. Rozpamiętywanie życiowych błędów przez czterdziestolatków w klasycznej wersji teatru, to raczej nie za ciekawy pomysł na przykucie uwagi miłośników kina.
Tym bardziej, gdy bez wyjątku wszyscy trzej faceci to sfrustrowani ludzie, którym życie przeciekło pomiędzy palcami. Dla widowni młodszej niż ci na ekranie, ten film będzie "o niczym", totalną nudą.
Szkoda. Żal.
Piosenki o miłości
Hm. Czy można tego filmu nie pokochać? Nie można! Przecież to musical w czystej formie. Dobra muzyka, dobry scenariusz, świetna gra aktorska.
Musicale mają tą cudowną cechę, że opowiadają historie miłosne pokazując wyłącznie szczere, niezakłamane uczucia. Bohaterowie żyją w świecie idealnym, gdzie nawet tragedie da się mimo wszystko przeżyć, pogodzić się ze stratą wyciszając ból właśnie piosenką o miłości. Tą o tej co umarła, odeszła i tej co właśnie się rodzi.
Na stałe
Nie da się jednym zdaniem. Film jest o życiu. Całym. Jednego człowieka. Czy można w kilku zdaniach do tak długiego czasu się odnieść? To życie Ivana w filmie kończy się w roku 2047. Życie ludzkości jakoś jeszcze trochę później. A tytuł? Chyba przewrotny. W oryginale, po polsku - Stałe miejsce zamieszkania. Gdzie ono? Dokładnie podkreśla ostatni obraz. Bo cały film składa się z pojedynczych obrazów, tworząc w efekcie album życia Ivana. Na wzór albumu fotografii.
Współlokatorzy
Litości!!! O takich 'ciastkach' mówi się zwykle "tak słodkie, że aż mdli". I ten film mnie zemdlił. Historie w nim opowiadane (każda z osobna) jeszcze były ciekawe do momentu... Do czasu gdy autorzy połączyli je w jedno. I na koniec, gdyby było nam mało tej słodkości, z podsumowaniem włączył się lektor. Litości!!! Typowy gniot Hollywoodu w pigułce. Jeżeli chcesz obejrzeć jakiś prawdziwy romans zrobiony rzetelnie, to polecam filmy Rosamunde Pilcher. Tam przynajmniej coś się dzieje naprawdę.
Piękny kraj
Oczywista oczywistość - film jest wyjątkowy. Porównywanie go do "Tajemnicy Brokeback Mountain" jest naprawdę bezzasadne. Jedyne pomiędzy tymi filmami podobieństwo to owce. I nic poza nimi. Uwierzcie człowiekowi co w niejednym miejscu poznał życie i ludzi , że cała ta historia ze wszystkimi jej szczegółami mogłaby być osadzona w Polsce, a obaj bohaterowie mogliby być Polakami. To jest opowiadanie przede wszystkim o ludziach, relacjach i uczuciach między nimi. Tu widzimy nie tylko relację o tym jak powstała i niemal do bólu wrosła rzeczywista miłości pomiędzy chłopakami.