Nocna burza /
A Stormy Night

Kłopot z odtwarzaniem

Sprawdź połączenie z internetem i spróbuj ponownie.

Zobacz wskazówki i pomoc

Zainstaluj Adobe Flash

Twoja przeglądarka wymaga zainstalowania darmowej wtyczki Adobe Flash.

Kliknij aby pobrać

Zobacz także wskazówki i pomoc
aby przejrzeć listę zalecanych przeglądarek dla Twojego systemu.

Nocna burza /
A Stormy Night

Ocena: 3.5 / 5 (313 głosów)

    Dlaczego warto obejrzeć

  •   świeży i ambitny film o jednej wspólnej nocy
  •   klimatyczne zdjęcia
  •   szczery i intymny

Opis

Marcos przylatuje do Nowego Jorku z Barcelony. Na lotnisku dowiaduje się, że jego dalszy lot do San Francisco został odwołany z powodu przewidywanej burzy. Nie mając dokąd pójść, trafia do mieszkania dawnej przyjaciółki z college’u, w którym poznaje Alana, jej współlokatora.

Chociaż dopiero się poznali i nie mają ze sobą nic wspólnego, będą musieli spędzić razem dwanaście godzin i przetrwać burzę w Nowym Jorku. Seria nieporozumień sprawia, że zaczynają dyskutować o związkach, miłości i szczęściu. Chociaż każdy z nich skrywa swoje tajemnice i trudne doświadczenia, jednak największym wyzwaniem stanie się dla nich zbliżający się poranek i nadchodzące pożegnanie.

Obrazki

Komentarze

kolejny gejowski produkt zza oceanu, filmem tego nie nazwę, płycizna wyprodukowana tylko po to, żeby cioteczki kupiły i przeżywały denną paplaninę o gejach, kutasach, apkach, grindrach i innych arcyważnych pierdołach

Porywający nie jest, ale warto było obejrzeć - wielu z nas powinno głęboko przeanalizować niektóre myśli podane w tym filmie.
Zastanawiałem się długo czemu zdecydowano się na czarno-białą konwencję, ale tu nie chodziło o obraz tu chodziło o warstwę intelektualną (choć można było podać ją lepiej). Jednak film wartościowy i zdecydowanie do obejrzenia. POLECAM!

Niezły obraz tego jak pogubieni są dzisiejsi "Millenialsi". Pozbawieni podstaw, pozostawieni sobie przez zapracowanych lub egoistycznie obojętnych bliskich, wychowujących się na mediach społecznościowych a nie rzeczywistych relacjach. Strach przed odpowiedzialnością, zaangażowaniem, reagowanie ucieczką w obliczu pierwszych problemów "bo gdzie indziej trawa jest bardziej zielona". Tutaj akurat mamy dwie pozornie skrajne postawy - neurastenik na granicy depresji oraz udawany mizogin z zacięciem cynika. To oczywiście tylko pozory bo obaj panowie są tak samo spragnieni prawdziwej relacji a ich psychiki są tak samo kruche. W decydującej rozmowie Alan doprowadza wreszcie do sytuacji, gdzie opadają maski i na jaw wychodzi stara jak świat prawda - najważniejsze to kochać, być kochanym, akceptować i być akceptowanym, wspierać i być wspieranym. Bo przecież kocha się kogoś nie "dla zalet" ale "pomimo wad". Bohaterowie są dopiero na początku swoich podróży, więc jest szansa że się ogarną. W końcu nikt nie chce żyć w iluzji - czy to w kreskówkowym związku z tchórzliwym -"uwielbiam mojego Misia" partnerem czy też pseudo progresywnym - "nie wierzę w monogamie" mizoginem.
Co do jakości filmowej jest przyzwoicie, choć pierwsze 20-30 minut filmu trochę irytuje nieporadnością scenariusza i dość statycznym i czasem zbyt mocno stereotypowym prowadzeniem aktorów. Potem sytuacja się poprawia a Panowie mają wreszcie trochę do zagrania. Przyzwoite zdjęcia podkreślają nieco neurotyczny charakter opowieści. Do 4 gwiazdek zabrakło mi wyraźniejszej puenty historii, choć być może pokazanie takiego "wycofania się na z góry upatrzone pozycje" miało taką poetą być. Jeżeli tak to nie jest to zakończenie zbyt optymistyczne. Cóż. Czasem i tak bywa.

Obejrzałam z zainteresowaniem; początkowo nawet z nostalgią widząc lotnisko w Newark. Główny bohater nazbyt gejowski ale taki powinien być.

pretensjonalny i wtórny; prześlizguje się po problemach ledwo zarysowanych;

Mnie się podobał. Lubię takie filmy bo dotykają tego co siedzi we mnie samym i z pewnością nie tylko we mnie. O dziwo smutek i wręcz zdawałoby się neurasteniczność przydaje temu filmowi kolorytu. Ale to może tylko ja tak odbieram.

Nuda, wieje amatorszczyzną i wydumanymi problemami. Statyczny, nieruchomy, zamknięty w czterech ścianach, duszący. Szkoda, bo zapowiadał się bardzo ciekawie.

film wieje nudą, totalna amatorszczyzn, dialogi o niczym, fabuła w jednym miejscu, przez co widz, aż się dusi.
Spodziewałem się, lepszego kina.

Niestety film jest nudny :( Użycie achromatycznych barw nie czyni z filmu arcydzieła, to zwykły przerost formy nad treścią :( Ponadto zdjęcia są bardzo słabe: sceny są zbyt ciemne, ujęcia często są nieciekawe, ponadto niestety często występuje zjawisko aberracji chromatycznej, mimo że to jest film czarno-biały! (Zjawisko to jest znane również w fotografii czarno-białej. Nie występują tam co prawda kolory, ale aberracja chromatyczna wywołuje nieostrość obrazu.)
Fabuła filmu jest oparta na rozmowie dwóch bohaterów trwającej przez cały film. Oni nie mówią nigdy nic mądrego. Ich rozmowy nie są nawet zabawne, za to bywają żenujące, np. jeden mówi do drugiego: "jestem spięty bo pada deszcz".
Jeśli nie masz nic lepszego do zrobienia, możesz obejrzeć ten eksperymentalny film o pokoleniu Y.

bardzo klimatyczny, wcale niebanalny, chociaż nie za bardzo głęboki, wieczny dylemat, sex a monogomia w związku czasem bez seksu, pewnie upraszczam, ale takie życie, wybieramy sami, chociaż można wybrać i seks i monogamię czyli otwarty związek bez takich dramatów, jest coś takiego że my szukamy szczęścia, które jest czymś w naszych oczach wyolbrzymiane, a tymczasem nie zdajemy sobie sprawy, że szczęście to idea, której osiągnąc w pełni nie możemy, ktoś napisał że najpiękniejsze są tylko chwile i tego się trzymam

Film podszyty nieomal namacalnie pozytywnymi emocjami, delikatny, sugestywny ale i nieskazitelnie uczciwy. Bardzo polecam.

Niestety film bez polotu. Generalnie nie głupi w zamyśle i w krótkich momentach nawet ciakawy ale wwiększości niewygrany i epatujący nieuzasadnionymi i nużącymi dłużyznami które w żaden sposób nie budują klimatu. Jak na hiszpańskie kino rozczarowujący.

Film , który trafił do mnie idealnie. Niby nic skomplikowanego, ale jakże rzeczywistego. Swietna rola postaci Alana !!!

Nuda, nuda i jeszcze raz nuda. Cierpiałem oglądając ten film. Obejrzałem do końca tylko dlatego, że było zapłacone :D

Bardzo ciekawy, niebanalny, raczej dla miłośników tych filmów, gdzie pierwszą rolę odgrywa dialog.

Film tzw. gadany. W pewnym wieku - a ja jestem już w dużo więcej niż pewnym - się to ceni. Tak jak cenię filmy Rohmera i Linklatera. Spełnienie jest dobre w baśni (a potem żyli długo i nieszczęśliwie - za Marią Czubaszek), ale trafniejsze i zresztą bardziej rajcujące jest zawieszenie między ustami a brzegiem pucharu - nie wiem za kim, za Rodziewiczówną?

Noo dramat to to nie jest,…

Noo
dramat to to nie jest,
już raczej film psychologiczny.
Da się obejrzeć film bez golizny? No da się.
Mała 3***

Arcynudny film, bohaterowie typowe życiowe ecie pecie. Aktorzy mało atrakcyjni a główny bohater bardzo irytujący. Nie polecam filmu osobom, które szanują swój czas. 2/5

Nie żałuje, że obejrzałem . Jednak pomysł, żeby Hiszpan poruszał poważne tematy po angielsku jest niewykonalny. Trudno toczyć ciekawą rozmowę w języku obcym, którego nie słucha się codziennie. Jest to satyra na amerykańskie społeczeństwo, nie jest to komedia romantyczna. Ten film powinien być osadzony w Hiszpanii, wtedy miałby szanse być o czymś poruszającym. Trochę brak mu epickiej panoramy, która jest możliwa i w czterech ścianach podczas burzy, ale nie ....w snobistycznej dzielnicy Nowego Jorku.

Taki sobie, trochę śmieszny, trochę nudny, nie rozumiem również zamysłu na czarno białe "kino"...