Mój przyjaciel heteryk /
The Last Straight Man

Strona archiwalna
Ten film nie jest już dostępny z powodu zakończenia licencji.

Mój przyjaciel heteryk /
The Last Straight Man

Ocena: 3.8 / 5 (563 głosy)

    Dlaczego warto obejrzeć

  •   Portret miłosno-seksualnej przyjaźni geja i heteryka.
  •   Kameralny film z oryginalnym pomysłem i dowcipnymi dialogami.
  •   Ciekawi bohaterowie, a między nimi chemia i elektryzujące napięcie.

Opis

Lewis kocha się potajemnie w swoim najlepszym przyjacielu heteryku, Cooperze. Po mocno alkoholowym wieczorze kawalerskim, niespodziewanie lądują razem w łóżku. Od tej pory spotykają się co roku w tym samym hotelu. Cooper eksploruje swoją seksualność, po czym wraca do żony. Tymczasem Lewis zakochuje się coraz bardziej.

MÓJ PRZYJACIEL HETERYK w dowcipny sposób ukazuje przyjaźń Lewisa i Coopera na przestrzeni lat. Dynamika ich relacji się zmienia, a poszukiwania granic seksualności tytułowego heteryka są coraz śmielsze.

Obrazki

Komentarze

Świetny film. Zapowiadał się tak sobie, a okazał się rewelacyjny.
W filmie były trzy pytania. ja mam trzy marzenia, a jedno z nich to poznać film oceniony na 5 gwiazdek przez tych, którzy dali temu jedną :D

Przesłanie filmu jest dla mnie oczywiste i zresztą piękne, choć bolesne - ale tak jak bolesne bywają wybory pomiędzy własnymi emocjonalnymi ambicjami a wartościami związanymi z losem (szczęściem lub nieszczęściem) innych bliskich. I z nów chodzi o kwestię tzw. mniejszego zła, nawet kosztem siebie. Zresztą czy naprawdę - czy facet mający żonę i dwójkę dzieci po ich opuszczeniu na rzecz kochanka (czy naprawdę kochanego? Bo co to faktycznie znaczy?) mógłby się stać szczęśliwy? Kwestia na miarę starożytnych tragików i Szekspira razem. A co detali - błyskotliwe dialogi, gdzie spod fajerwerków anglosaskiego dowcipu z nienagła ukazuje się bezlitosne fatum. Film wspaniały.

Przesłanie filmu jest dla mnie oczywiste i zresztą piękne, choć bolesne - ale tak jak bolesne bywają wybory pomiędzy własnymi emocjonalnymi ambicjami a wartościami związanymi z losem (szczęściem lub nieszczęściem) innych bliskich. I z nów chodzi o kwestię tzw. mniejszego zła, nawet kosztem siebie. Zresztą czy naprawdę - czy facet mający żonę i dwójkę dzieci po ich opuszczeniu na rzecz kochanka (czy naprawdę kochanego? Bo co to faktycznie znaczy?) mógłby się stać szczęśliwy? Kwestia na miarę starożytnych tragików i Szekspira razem. A co detali - błyskotliwe dialogi, gdzie spod fajerwerków anglosaskiego dowcipu z nienagła ukazuje się bezlitosne fatum. Film wspaniały.

Film jest PIĘKNY, poruszający do głębi, przekonujący (choć - ale o tym za chwilę), gorzko-ciepły, inteligentny, z pięknym, acz gorzkim przesłaniem. Nadto świetnie zrealizowany i zagrany.
Główny koncept fabularny jest znany z paru filmów hollywoodzkich ze sławnym Avanti Billy'ego Wildera (1972) na czele. Oczywiście tam pary były różnopłciowe.
Osobiście mam co do tego konceptu dwa pytania
1) Czy prawdopodobna jest miłość i namiętność realizowana raz na rok? Na ogół czas i oddalenie działają niszcząco, a tu widzimy wręcz potęgowanie się i pogłębianie.
2) Czy możliwe jest uczucie (w tym seksualna namiętność) między osobą zdecydowanie heteroseksualną a zdecydowanie homoseksualną? z historii kultury znam dwa takie przypadki - Kot Jeleński i Leanor Fini oraz Lyndon Strachey i Nora Carrington, ale w dziejach ich związków jednak nie było takiej czystej wyłączności. Zatem fascynująca osobliwość i tajemnica wręcz metafizyczna. Plus największe i najczystsze emocje. Arcydzieło o miłości niemożliwej. W ostatnich czasach, kiedy padły rozmaite tabu środowiskowe - tylko odmienność orientacyjna jest tragicznym tłem i powodem amour impossible. Najgłośniejszy przykład z niedawna - Tajemnice Brokeback Mountains.

Jeszcze jedna uwaga. To że mężczyzna z początku biseksualny zmienia się ostatecznie wyłącznie w geja, jest dla mnie oczywiste. Znam wiele takich historii życiowych, sam się też tutaj chyba znajduję. Piszę chyba, bo w końcu nie wiem, czy w odległej młodości faktycznie byłem biseksualny, czy próbowałem sobie to wmówić jako ostatnie usprawiedliwienie swojej nieakceptowanej odmienności.
Wiem, że część biseksów pozostaje do końca w swojej dwoistości. Ale wiem też, że wędrówka w odwrotnym kierunku jest niemożliwa. Dlaczego? A tego nie wiem.

Koszmar. Tanie kino ala…

Koszmar. Tanie kino a'la porno z wciśniętą w ramy filmu niby fabułą. Moja ocena: 2.0/10

Cóż... prawdziwa historia, jakich wiele. Powiedzmy sobie szczerze gdybyśmy mogli przewidzieć przyszłość, albo cofnąć czas ilu z "nas" nie przeżyłoby życia inaczej=lepiej.
Historia na pozór podobna do Tajemnica Brokeback Mountain, jednak jest ona jednakowo uniwersalna co współczesne adaptacje Kopciuszka z Pretty Women na czele.
O ile pierwsze sceny są IMO dość sztywne i grane mało naturalnie, to reszta i całokształt wymowy filmu jest niezwykle czytelny, naturalny i zasługujący na 5 gwiazdek.
Ze smutkiem stwierdzam widzę tu siebie. Mnie niestety nie dany będzie tak piękny, choć nie idealny happy end.

Wracam do tego filmu kolejny raz i za każdym razem odkrywam chłopaków na nowo. Gdyby tylko Coop otworzył się wcześniej przed przyjacielem...
Byliby prawdopodobnie razem w szczęśliwym i spełnionym związku, ale Coop ma rodzinę i nie może jej skrzywdzić odchodząc do faceta.

"Czy przyjaźń męsko-męska istnieje? No pewnie! Ale czy jest taka opcja między mężczyznami o różnych obiektach westchnień".

Doskonały! Edukacyjny, bardzo prawdziwy i wzruszający! Każda "odsłona" kolejnych spotkań nabiera coraz większej gradacji emocjonalnej... Po prostu świetny. Mark Cirillo - aktor wcielający się w postać "Przyjaciela" - genialny!!!