Mężczyzna mojego życia
/
Here Comes Your Man
Zainstaluj Adobe Flash
Twoja przeglądarka wymaga zainstalowania darmowej wtyczki Adobe Flash.
Zobacz także wskazówki i pomoc
aby przejrzeć
listę zalecanych przeglądarek dla Twojego systemu.
Mężczyzna mojego życia
/
Here Comes Your Man
- niewinne początki potrafią naprawdę zaskoczyć
- współczesne związki gejowskie
- podglądamy randkowanie w Los Angeles
Dlaczego warto obejrzeć
Opis
Jordan i Aaron poznają się podczas zwykłej grindrowej "randki". Postanawiają jednak wymienić się telefonami. Z każdym kolejnym spotkaniem uświadamiają sobie, że w ich relacji nie liczy się tylko seks. Czy uda im się zbudować coś prawdziwego?
Komentarze
małe studium wrażliwości...
Kilka miesięcy temu pisałem, że Outfilm spada na mewy, ale nikogo nie straszyłem, że odchodzę i rezygnuję z abonamentu. Oświadczyłem wówczas, że uzbroję się w cierpliwość i poczekam. No i się doczekałem...
Ten film warto było obejrzeć, ani jednej straconej minuty...
Przecież od Outfilm to tylko platforma i nie ma wpływu na produkowane filmy. Więcej na świecie produkuje niż pornusów niż fabularnych.
amatorszczyzna i tyle
nudy z budy
Nareszcie dobry film.
Dobry , ciepły film o bliskości . To w nim najbardziej cenię .
No cóż, film może i fajny ale zakończenie jak zawsze do dupy. Dlaczego nie może być że żyli długo i szczęśliwie, tylko jak zawsze w gejowskich filmach jest śmierć lub rozstanie. Nie napawa to optymizmem dla związków młodych ludzi, którzy uwierzą w to, że miłość dwóch facetów jest do dupy bo zawsze kończy się rozstaniem.
Wydając taką opinię należy się zastanowić o kim mówimy...
Jeżeli w filmie oglądamy młodzieńców, młodych mężczyzn, młodych facetów to ich związki na ogół kończą się "do dupy".
A "długo i szczęśliwie" w związkach żyją zazwyczaj faceci po trzydziestce - gdy "utkną w związku" , jak powiedział jeden z bohaterów.
Ale do tego "szczęścia" należy podchodzić ostrożnie...
A że młodzi się rozchodzą... - no cóż, wystarczy zajrzeć do swojego curriculum vitae , ale to dotyczy osób na pewno przynajmniej w wieku średnim...
U heteryków wcale nie jest inaczej...
pozdrawiam
Moje curriculum vitae wygląda tak, że z jednym partnerem od 32 lat. Dlatego nie rozumiem jak ktoś mówi, że stały związek można stworzyć po 30tce. Podkreślę jeszcze że jestem dopiero po 50tce.
A ja jestem w szczęśliwym związku od 57 lat. Dziś mam 75. Jak widać, poznaliśmy się jako 18-latki w głębokim PRL. I co? Przetrwaliśmy, choć były trudne chwile. Wszystko zależy od siły uczucia i wzajemnej odporności na reakcje otoczenia.
Warto obejrzeć, aczkolwiek zakończenie smutne. Film daje do myślenia, może też przywołać wspomnienia nie zawsze szczęśliwe...
Hmm... film zawiera wrażliwe sceny. Ale tak naprawdę daję lekcje i wskazówki jak tworzyć szczęśliwy związek. Może "otwieranie ich" to nie klucz do szczęścia. Może warto rozmawiać i okazywać sobie uczucia.
Scena rozstania bardzo poruszająca.. Każdy z nas na pewno kiedyś był i będzie takiej sytuacji
W końcu świetny film smutny ale świetny.
Drętwia gra na poziomie amatorki, obejrzałem, ale straciłem czas. Fabuła smutna, owszem, ale to za mało, żeby polecić ten film z czystym sumieniem.
Podobał mi się ten film. Słodko-gorzki w odbiorze. Kto z nas nie przechodził tej drogi i mamy przecież takie epizody w swoim bagażu doświadczeń. Polecam ku refleksji
Tytuł mocno na wyrost.Taka sobie paplanina,aby nie powiedzieć babskie gadanie.O mężczyznach tu niewiele.
Bardzo słaby start. Dobry koniec ale brakowało środka . Taki 3/5
Obejrzałem, ale z zachwytu nie pieję. Były/Są tu lepsze filmy
Mądry i dobrze zagrany. Taki o życiu.
Ten film zupełnym przypadkiem ma podprogowy przekaz, żeby trzymać się z daleka od biseksów, bo nic dobrego z tego nie wyniknie. :-)
To jest opowieść o niespodziewanej miłości i równie niespodziewanym niedopasowaniu, przez które wspólne życie jest niemożliwe - bez względu na uczucia.
Obejrzeć warto, tak samo jak warto trzymać się z daleka od biseksów, brrr. :-P
Cieszę się, że mogłem zobaczyć wreszcie coś wartościowego, sensownego, co niesie jakiś przekaz, co przywołuje wiele osobistych wspomnień i każe znów dokonywać ich oceny, przewartościowania, co zmusza do zastanowienia się nad podejmowanymi ważnymi życiowymi decyzjami. Film skromny, mało widowiskowy, ale dzięki temu pozwala bardziej skupić się na emocjach i uczuciach bohaterów, z którymi radzą sobie lepiej lub gorzej. Dzięki tej perspektywie można też spojrzeć na siebie zupełnie inaczej, pod jeszcze innym kątem. I w tym dla mnie kryje się jego prawdziwa wartość.
Film słaby i nihilistyczny. Zakończenie słabe a relacja typu "cioto dramat" strony roszczeniowej. I wielka miłość z tendencją do trójkątów. Film do jednorazowego obejrzenia