To nie jest moje miejsce /
Luciérnagas

Kłopot z odtwarzaniem

Sprawdź połączenie z internetem i spróbuj ponownie.

Zobacz wskazówki i pomoc

Zainstaluj Adobe Flash

Twoja przeglądarka wymaga zainstalowania darmowej wtyczki Adobe Flash.

Kliknij aby pobrać

Zobacz także wskazówki i pomoc
aby przejrzeć listę zalecanych przeglądarek dla Twojego systemu.

To nie jest moje miejsce /
Luciérnagas

Ocena: 3.5 / 5 (223 głosy)

    Dlaczego warto obejrzeć

  •   film o tęsknocie i poszukiwaniu swojego miejsca
  •   wiele płaszczyzn i odniesień
  •   porozumienie mimo różnic kulturowych

Opis

Ramin uciekł przed represjami i więzieniem z Iranu, jednak statek, który go przemycał, zamiast do Turcji, dopłynął do Meksyku. Teraz nie ma pieniędzy na kolejną podróż do Europy, nie zna nikogo, ani lokalnego języka. W Iranie został jego chłopak, za którym bardzo tęskni.

W portowym mieście Veracruz zaprzyjaźnia się z recepcjonistką z hostelu, Leti, której chłopak wyemigrował do Stanów. Pracując na budowie poznaje też Guillermo. Mimo, że nie znają swojego języka, czują do siebie przyciąganie. Guillermo też marzy o ucieczce do USA.

Film „To nie jest moje miejsce” zdobył nagrodę HBO na Festiwalu Filmowym w Miami. Prezentowany był też w Goteborgu, Tuluzie i na wielu innych festiwalach. Reżyser filmu, Bani Khoshnoudi, podobnie jak jego bohater, również urodził się w Iranie i uciekł do Meksyku. Oryginalny tytuł „Luciérnagas” (świetliki) odnosi się do artykułu napisanego w latach 70-ych przez Pasoliniego, w którym opisywał ludzi zepchniętych w mrok przez faszyzm i przemoc, a którzy mimo to w jakiś sposób potrafią się porozumiewać i odnajdywać drogę do siebie nawzajem.

Obrazki

Komentarze

Swietny film o samotnosci ,teksknocie za swoim krajem ale i o marzeniach , przyjazni ,niezrozumieniu ... no i goracy Meksyk jak ktos lubi . Polecam filmik na upalny wieczorek Pozdro

Ramin… ująłeś mnie. Dawno…

Ramin… ująłeś mnie. Dawno nie widziałem tak dobrego filmu o tęsknocie, smutku i nadziei. Emocje aktora chyba aż odczuwałem. Świetna gra aktorska. Polecam.

Bardzo nie lubię pisać źle o branżowych filmach. Ale czasami się po prostu nie da. Kolejny zmarnowany, całkiem niezły pomysł. Po prawdzie to wygląda jakby film nie posiadał scenariusza a kolejne sceny były improwizowane na zasadzie - "zróbmy coś dzisiaj akurat tu, bo mamy ekipę i nam pozwolili". Serio to więcej uwagi zajmuje wątek Pani Hotelu niż naszego Sindbada. No i nazywanie jego relacji z kolegą z budowy "przyciąganiem" to grube nadużycie. Generalnie szkoda czasu mimo całej sympatii do idei.

Zobacz także