Od początku do końca /
Do Começo ao Fim

Od początku do końca /
Do Começo ao Fim

Ocena: 4.0 / 5 (339 głosów)

    Dlaczego warto obejrzeć

  •   historia prawdziwej, czystej miłości
  •   wspaniałe zdjęcia z zapierającymi dech widokami
  •   przystojni brazylijscy aktorzy

Opis

Historia bezwarunkowej, czystej i pięknej miłości między dwoma przyrodnimi braćmi Francisco i Thomásem. Rozgrywająca się w Rio de Janeiro akcja filmu pokazuje życie obu braci dorastających wspólnie w kochającej rodzinie. Kiedy osiągają pełnoletność, odkrywają, że miłość braterska, to nie jedyny rodzaj uczucia, który stanowi o ich nierozerwalnej więzi...

Obrazki

Komentarze

Też go już widziałem, ale chętnie obejrzę jeszcze raz. Urocza bajka . Przekraczanie tabu? W wypadku par LGBT nie ma to takiej siły rażenia jak wśród par hetero, bo potomstwa i tak nie będzie. Ale i w kulturze heteryckiej się ono zdarzało (Leopardi, Visconti u nas Stanisław i Anna Oświęcimowie Karłowicza). Jak to w bajce, katharsis nie będzie, tylko miły nastrój.

musze zadac topytanie bomnie meczy o 3 filmy czemu ognistego ptaka niema na outfilm my dwie i wielka wolnosc troche todzine ze filmy tongriro sa na innych pltfomach vod anie na outfilm akurat mydwie widzalm na ale kino aletedwa beda naoutfilm czy czy uzytkoniki ktory placi abonamet dla tongrio outflm bedzie musil ddotkowa zaplcic by tedwa filmy gdzis indzej objrzec co akurat mnie osobiscie dzii bo flmy tongrio poninny byc na outfilm

Temat kontrowersyjny ale mógł być ciekawy. Tutaj sama historia spłycona, prosta i praktycznie o niczym. Nawet temat zazdrości jest tu tylko wypowiedziany ale zabrakło większych emocji, spięć, energii. Dość powierzchowny a psychologii postaci praktycznie nie ma. Tu wszyscy są do siebie podobni.

Na koniec dorzucę, że wiersz "Oda do odbytu" przelała czarę goryczy i nie pozwala brać na serio filmu. Moja ocena 2/10

Jeszcze raz ja. Tym razem a propos poprzedniego komentarza. Dlaczego my, geje, oglądamy takie filmy i czego od nich oczekujemy? Wiwisekscji a la Dostojewski? Wolne żarty. Kobiety hetero (a i wielu takich mężczyzn, ale ci się wolą z tym nie obnosić) czytają i oglądają tradycyjne romanse, żeby sobie naprostować wywichnięte przaśną codziennością emocje, a niechby i łzawym unhappy endem. Gay, który na co dzień i co chwila doznaje wszelkich takich wywichnięć, potrzebuje fabuły doszlachetniającej jego marną egzystencję - na miarę znanych powszechnie heteryckich narracji. I lepiej z happy endem. Bo nieszczęścia ma dość w swojej codzienności. W tym filmie - wiem, że nie ma co go rozpatrywać jako dzieło sztuki, mamy i aluzje do Platońskiej teorii połówek, i romantyczną miłość idealną - wyzbytą z codziennej przaśności (jej scenerią jest zamożna i ewidentnie tolerancyjna rodzina latynoamerykańska, co tam na pewno nie jest regułą), protagoniści są śliczni, happy ending jest czasowo zawieszony - żeby nie było zbyt słodko. Czego chcieć więcej? Mnie się ten film kolejny raz spodobał i na pewno do niego wrócę jako do źródła wymarzonego optymizmu (a niechby i kiczowatego), gdy mi znowu nastroje opadną. Czego i Wam życzę.

Jeszcze raz zobaczyłem. Zdania nie zmieniłem. Polecam jednak tym razem czułą bohaterów pierwszą rozmowę w łóżku. Po. Nie cuchnie wam zatęchłym patriarchatem? A ta późniejsza, którą ktoś poprzednio nazwał "odą do odbytu" (nie uwierzę, że przedtem nie rajcował się skrajnym analem), to wszak nieśmiały krok gejowskiej seksualności ku uniwersalnej kulturze. Bo czym ma się różnić męskie opiewanie damskiego biustu, tudzież waginy (co mainstreamowa kultura już dawno łyknęła), od analogicznej u kobiet, a i u gejów fascynacji męskim podbrzuszem i pośladkami? I amen.

Nuda, nuda, nuda. Tu nie ma czego oglądać, nie ma nad czym się zastanawiać i rozmyślać. Kolejny gniot.

bardzo słaby film to mało powiedziane, chała, szmira kicz, wszystko drewniane, szkoda komentarza, dałem się nabrać na tę ocenę, nie pierwszy raz

Jeszcze raz wróciłem do filmu. Wiem, o co chodzi. Bo chodzi o miłość absolutną, czyli wiecznie absolutną. Wiem - to tautologia. Zatem o jeden z najpiękniejszych mitów w kulturze już dojrzałej, gdzie erotyzm nie jest seksem nastawionym tylko na prokreację. Pokolenia heteryków do tego dążyły (u Homera związki męsko-damskie są raczej hedonistyczno-utylitarne, a za taką idealną, ponadużytkową miłość można uznać tylko afekt między Achillesem a Patroklosem. Ale to była tylko krótkotrwała odrębność ówczesnej greckiej kultury). W średniowieczy wykształcił się topos miłości niemożliwej. Czyli na dłuższą metę niekonsumowalnej z powodu nieprzekraczalnych barier kulturowych między kochankami. Na początku tylko rodowych, potem klasowych, jeszcze potem rasowych. Całkiem współcześnie doszły jeszcze problemy rodzinne (podstawowe tabu) i LGBTowskie. Fabuły Tristana i Izoldy, Heloizy i Abelarda, Romea i Julii nie byłyby już teraz możliwe. Społeczność się już na tyle zdemokratyzowała. Na społeczną pełną akceptację miłości homoseksualnej trzeba będzie jeszcze poczekać. Miłość kazirodcza zapewne nigdy nie będzie zaakceptowana. Czyli zawsze kiedy nastąpi, pozostanie kulturowo niemożliwa.
Inna kwestia to pomieszanie dwóch różnych, ale zdefiniowanych przez psychologów stanów - zakochania (mylonego tu z miłością w ogóle) a miłością na co dzień, która choć nie bywa tak idealna, ale jak się ją ma, to całkiem fajnie jest się starzeć.

Sama historia w sobie jest dość płytka i przekolorowana. Zaczął się wątek o pewnych obawach co do relacji między chłopcami i nagle obojga rodziców zmarło... i już tu przedstawiana jest relacja dorosłych facetów. Tak samo wszelkie inne poboczne akcje... zaczynały się i nagle kończyły, bez żadnego echa. Dodatkowo koniec taki z d*py. Ogólnie słabe.

Dlaczego nikt nie zobaczył w tym filmie tego co ja? A co parokrotnie tu zaprezentowałem. Jestem zwyczajnym gejem, tyle że starym i myślącym. Czy to znaczy, że tak samotnym w swoich emocjach i przemyśleniach?

Cudowny,wzruszający film,historia prawdziwej,czystej,niczym nie skażonej miłości. Bardzo się wzruszyłem oglądając ten film,szkoda że w prawdziwym życiu nie zdarzają się takie historie i miłości oczywiście. Polecam,wart obejrzenia.

Wart obejrzenia chociażby przez oryginalność tematu. Kolejny plus to aktorzy jak ze snu i krótkie, ale bardzo zmysłowe sceny erotyczne dla tych poszukujących smaku, a nie tylko zwykłego ruchania. Ale poza tym... romantyczny aż do bólu, a więc dla niepoprawnych marzycieli, bo z życia tu niewiele. Jednak jak wielu recenzentów wspominało, czy czasem nie ma się ochoty na taką słodką bajkę po trudach dnia codziennego? Dla mnie minusem, który mi do końca przeszkadzał, a przecież jednak stanowi sedno filmu, był fakt, że ktoś wymyślił bohaterów jako braci. Żeby chociaż jeden był adoptowany... :)
Wiem, przyznaję się bez bicia, przemawia przeze mnie konserwatyzm. Ale i jakieś "wartości moralne". Trudno mi to przełknąć. Może po przemyśleniu...