Jestem szczęściem tego świata
/
Yo soy la felicidad de este mundo
Jestem szczęściem tego świata
/
Yo soy la felicidad de este mundo
- Zmysłowy i poetycki.
- Film Juliana Hernandeza, jednego z najbardziej znanych reżyserów meksykańskich.
- Artystyczna wizja napięcia między seksualnością, miłością i twórczą kreacją.
Dlaczego warto obejrzeć
Opis
Najnowszy film Juliána Hernándeza, oryginalnego meksykańskiego reżysera, zdobywcy nagrody Teddy (za "Raging Sun, Raging Sky"). Niezwykły przykład odważnej i wysublimowanej sztuki homoerotycznej w kinie latynoskim.
Emiliano jest sławnym reżyserem. Robi właśnie film o grupie tancerzy. Jego kamera rejestruje zmysłowe ruchy wyrzeźbionych męskich ciał. Między reżyserem a jednym z tancerzy rodzi się namiętność. Jednak Emiliano zdaje sobie sprawę, że nie jest w stanie dochować wierności. Zbyt mocno pociągają go inni młodzi mężczyźni. Musi wybierać pomiędzy bliskim związkiem, a swoją obsesją.
"Jestem szczęściem tego świata" to opowieść o człowieku nieustannie poszukującym piękna. Zarówno w swoim życiu, przesyconym erotyzmem, jak i w swojej artystycznej filmowej kreacji. Oba te światy płynnie się przenikają, czego także widz doświadcza na ekranie.
Hernandez stworzył poetycki, a jednocześnie bardzo cielesny romans. Podobnie jak Fellini w 8 ½ eksploruje związek między erotyką, miłością i potrzebą tworzenia.
Komentarze
Przepiękny film. Namiętne sceny miłosne . Walory artystyczne cudowne .Przystojni aktorzy i piękno męskiego ciała.Podobało mi się tez wątek biseksualny .Jest ukazanie tutaj wszystko miłość samotność tęsknota.Chociaż wiem ze nie każdemu przypadnie ten film do gustu ponieważ to kino konesera . Nie ma brawury Ale dla mnie nie jest to nie potrzebne Absolutnie 5 Jak byście wdali go na dvd to na pewno go kupię
Kilka pięknych męskich ciał nie czyni filmu.
Wysmakowany w najmniejszym szczególe. Kompozycja kadru, ruch kamery, montaż wewnątrzkadrowy... wszystko dopracowane, przemyślane, wspaniale oświetlone. Paleta barw, rekwizyty, scenografia - wszystko to "dopiowiada" prawdziwą treść tego filmu.
A jest to (moim zdaniem) film o artyście, który jest uzależniony od seksu, przez co cierpi on sam i rani tych wszystkich chłopców, którzy go pokochali.
Film jest wymagający. Przede wszystkim przez swoje tempo oraz niewielką ilość dialogów. Narracja wcale nie jest tu najważniejsza. Odstraszy to zapewne przeciętnego widza kina gejowskiego.
Jakiś czas temu wpadł mi w oko zwiastun i specjalnie czekałem na ten film. Nie zawiodłem się. Dla mnie było to przeżycie głównie estetyczne i artystyczne. Hernandez, co prawda, to nie drugi Jarman, ale zdaję sobie sprawę, że tamte czasy (świetności) wysokiego kina LGBT już nie wrócą. Ale dobre i to. Jestem na tak i proszę o więcej!
Film jest bardzo nudny, ma niesamowite dłużyzny, nieciekawa gra aktorska, dialogi... Jednym słowem kiepski.
Kino artystyczne (film w filmie) to nie moja bajka, ale cała reszta zaskakująco elektryzująca. Polecam.
A środek zawsze można przewinąć ;).
... a ja tylko mały, szary ludek, nie znam się na takich wyżynach sztuki, więc co mi tam zbierać głos...
twarze ładne ale treść zerowa, bzdury, bzdury, a już o małżeństwie żenada, i te łzy na końcu,chyba płakał,że w czymś takim zagrał
Oglądaliśmy razem setki filmów, sporo także o tematyce LGBT. Dawno jednak nie widzieliśmy tak nudnego gniota, który udaje kino artystyczne! Beznadziejna gra aktorska, koszmarne poprowadzenie aktorów, kilka scen "z czapy". Film porusza ciekawy temat, ale nie wystarczy wstawić kilku ładnych chłopców, bo oni jeszcze muszą UMIEĆ grać, a film musi mieć SENSOWNY scenariusz! Tu nie ma nic... Do tego pseudoartystyczny środek, który najchętniej byśmy przewinęli! Historia biseksualnego trójkąta?? O co chodzi? Podsumowując: kino kategorii B pretendujące do bycia kinem artystycznym.
Pablo Picasso kiedyś powiedział: "Fakt, że kubizm długo nie był zrozumiany, i że jeszcze dziś są ludzie, którzy nic w nim nie widzą, nie ma żadnego znaczenia." A także: "Nie umiem czytać po angielsku, nie znaczy to jednak, że język angielski nie istnieje, i dlaczego miałbym obwiniać kogoś poza mną samym, gdy nie rozumiem czegoś, o czym nic nie wiem". (cytat za Ingo F. Waltherem z książki pt. "Picasso. Geniusz stulecia.")
film jak życie, wierność jak życzenie-nie zawsze do zrealizowania.
Ciekawa muzyka... i niektóre ciała przyjemnie się ogląda. To wszystko. Film o pustce. Momentami biseksualne porno. Dziwny. Ale może przez to ciekawy...
...trzeba tylko chciec ruszyc glowa zeby zrozumiec bardzo ciekwie nakrecony film.
Film nawet z nudów niewarty obejrzenia
Film dobrze pokazuje erotyke, mozna sie podniecic i nakrecic seksualnie. Widac calkowicie nagich ladnych facetow.
Fabula natomiast jest plytka, nic wartosciowego. Tyko piekna erotyka.
Piękne buźki ,kształtne ptaszki ale w łebkach porąbane
Wyrafinowane kino. Raczej dla koneserów. Porównanie do Felliniego trafne.
fajne kino
jeżeli ktoś mi powie, o czym jest ten film, to gratuluję. Dla mnie mega szajs. Opowieść o reżyserze, który w wolnym czasie bzykał młodych chłopców i ćpał. I gdzie tu poetycki klimat? Naprawdę nie było ciekawszej fabuły?
Nuda