Blondyn

To wyjątkowa pozycja w gejowskim kinie. Film, który nie opowiada standardowej relacji dwóch zdeklarowanych osób. On idzie tam, gdzie jest mniej łatwo. Bo jednak, wbrew pieprzonej społecznej nienawiści, jak wiesz, czego chcesz, to jest ci łatwiej. Bohaterowie tego filmu nie do końca wiedzą, czego chcą. Chcą, ale też się boją. Odrzucenia, ostracyzmu, stygmatyzacji. W chooy jest syfu, którym można obrzucić taką relację. Na koniec los okazuje się niełaskawy. Dla nich, jako pary. Ale dla nich jako ludzi jednak tak. Czegoś się nauczyli. Coś zrozumieli. Nie będą już tacy sami.