Nonono - najpierw "Sala", potem "Wieżowce" i "W imię...". Czyżby się polskie kino prze-budziło? Poproszę jeszcze coś w wersji damskiej / les ;)
Atlas chmur
Tak, kilka płaszczyzn. Tak, naprzemiennie - a do tego wartka akcja. Tak - te same twarze w sześciu wersjach.
Jest jednak "ale" (bo być musi): w ten mniej lub bardziej zawoalowany, skomplikowany sposób reżyserzy chcą nam przekazać najprostsze prawdy, będące podwalinami człowieczeństwa: zło nie popłaca, dobro wręcz przeciwnie a nasze zachowania względem innych wracają do nas jak bumerang; ludzka godność jest najważniejsza; opinie (i plotki) a więc słowa ranią bardziej, niż uderzenie pięścią; itd. itp.
High Art
Rzeczywiście, dobre oko kamery, dobre kreacje aktorskie... Tylko ja jednak wolę, kiedy atmosfera jest mniej "zadymiona" (i nie chodzi mi tu o papierosy), a aktorki ładniejsze...
Ale to tylko takie moje kuku, bo film póki co, obejrzałam 2 razy - nie zawsze muszę oglądać ładne pejzaże i szybką akcję ;)
Polecam.
Kochałam Annabelle
Akcja rozwija się jak w klasycznej tragedii greckiej (albo, jeśli ktoś woli, w myśl powiedzenia "miłe złego początki"). Szkoła, uczniowie (w wielu przypadkach ci niesforni mają w sobie to "coś"), konsekwentna, dająca wszystkim szanse nauczycielka, jedne konsultacje, jedna za długa rozmowa i...
Rzeczywiście, niejedna z nas na pewno zawieszała wzrok na którejś ze swoich nauczycielek, być może uczyła się więcej, żeby jej potem zaimponować ( :D), nawet nie śmiejąc marzyć o czymś więcej (czy aby na pewno? ;)).
Niewidzialny świat
Romans romansem, ale tło historyczne! Przy bardzo realistycznej grze aktorów (mimika twarzy, gesty itd.) całościowo obraz jest bardzo wiarygodny - a "duch" (żeby nie powiedzieć: zmory) tamtych czasów niemal namacalne. Chociaż oczywiście widz nie pozostaje obojętny na "namacalność" między dwiema bohaterkami, z każdym kadrem filmu coraz wyraźniejszą ;)
Obydwie zresztą zagrały razem główne role w filmie "Nie potrafię inaczej", nakręconym rok później. Był równie dobry, chociaż - przeciwnie do tego - komediowy.
Coming out 10-12
...kiedy tu będzie "L Word"??
Przy-dało by się? ;)
Sala samobójców
Nonono - najpierw "Sala", potem "Wieżowce" i "W imię...". Czyżby się polskie kino prze-budziło? Poproszę jeszcze coś w wersji damskiej / les ;)
Atlas chmur
Tak, kilka płaszczyzn. Tak, naprzemiennie - a do tego wartka akcja. Tak - te same twarze w sześciu wersjach.
Jest jednak "ale" (bo być musi): w ten mniej lub bardziej zawoalowany, skomplikowany sposób reżyserzy chcą nam przekazać najprostsze prawdy, będące podwalinami człowieczeństwa: zło nie popłaca, dobro wręcz przeciwnie a nasze zachowania względem innych wracają do nas jak bumerang; ludzka godność jest najważniejsza; opinie (i plotki) a więc słowa ranią bardziej, niż uderzenie pięścią; itd. itp.
High Art
Rzeczywiście, dobre oko kamery, dobre kreacje aktorskie... Tylko ja jednak wolę, kiedy atmosfera jest mniej "zadymiona" (i nie chodzi mi tu o papierosy), a aktorki ładniejsze...
Ale to tylko takie moje kuku, bo film póki co, obejrzałam 2 razy - nie zawsze muszę oglądać ładne pejzaże i szybką akcję ;)
Polecam.
Kochałam Annabelle
Akcja rozwija się jak w klasycznej tragedii greckiej (albo, jeśli ktoś woli, w myśl powiedzenia "miłe złego początki"). Szkoła, uczniowie (w wielu przypadkach ci niesforni mają w sobie to "coś"), konsekwentna, dająca wszystkim szanse nauczycielka, jedne konsultacje, jedna za długa rozmowa i...
Rzeczywiście, niejedna z nas na pewno zawieszała wzrok na którejś ze swoich nauczycielek, być może uczyła się więcej, żeby jej potem zaimponować ( :D), nawet nie śmiejąc marzyć o czymś więcej (czy aby na pewno? ;)).
Niewidzialny świat
Romans romansem, ale tło historyczne! Przy bardzo realistycznej grze aktorów (mimika twarzy, gesty itd.) całościowo obraz jest bardzo wiarygodny - a "duch" (żeby nie powiedzieć: zmory) tamtych czasów niemal namacalne. Chociaż oczywiście widz nie pozostaje obojętny na "namacalność" między dwiema bohaterkami, z każdym kadrem filmu coraz wyraźniejszą ;)
Obydwie zresztą zagrały razem główne role w filmie "Nie potrafię inaczej", nakręconym rok później. Był równie dobry, chociaż - przeciwnie do tego - komediowy.
Słowem - polecam, polecam. Obydwa!