Jestem gwiazdą internetu
/
Studlebrity
Jestem gwiazdą internetu
/
Studlebrity
- Dynamiczny, zrobiony w stylu amerykańskich programów "reality".
- Przedstawia bardzo aktualne zjawisko ze świata mediów społecznościowych..
- Podgląda kulisy popularności chłopaków, których wszyscy znamy.
Dlaczego warto obejrzeć
Opis
Ci chłopcy to prawdziwe gwiazdy mediów społecznościowych. Są przystojni, sympatyczni, mają piękne, wyrzeźbione ciała... Ale czy to wystarczy by osiągnąć popularność?
Mają ponad dziesiątki tysięcy obserwujących na Twitterze, a każde ich półnagie zdjęcie wrzucone na Instagama, rozprzestrzenia się błyskawicznie.
Co myślą ich rodziny i przyjaciele? W jaki sposób zarabiają na swojej popularności i czy można z tego żyć? Co musieli zrobić, żeby osiągnąć taki wygląd? Czy mają partnerów? Jak oddzielają życie prywatne od publicznego.
Odpowiedzi na te i inne pytania szukajcie w najnowszym dokumencie Charliego Davida JESTEM GWIAZDĄ INTERNETU. Mark E. Miller i Ethan Hethcote, Topher Dimaggio, Pablo Hernandez oraz Murray Swanby opowiadają o kulisach drogi do internetowej sławy.
Komentarze
Ciekawych rzeczy można dowiedzieć poznać ja znalem tylko Marka i EThana a Tophera z jakie go z pornusa zauważyłem tez inna osobę której w dokumencie nie Sean O'Donnell ciekawy czy gejem jest zyskuje popularność ma takie urocze błękitne oczy jest chyba modelem lub fotografem
Ej sorry, ten film robi z Marka i Ethana jakichś płytkich zadufanych pedałów który jedynie chwalą się swoimi ciałami na portalach społecznościowych. Wrzucili ich do jednego filmu razem z aktorami porno. żenada
Dno. Temat o niczym, poziom marny, szkoda czasu. Puste i bez sensu
Naprawdę nie wiem, co Ethan i Mark robią w tym filmie i co miało na celu postawienie ich w jednym szeregu z resztą "gwiazd". Z nudów można obejrzeć, ale tak w zasadzie nawet reportażem tego nazwać się nie da. Od razu da się zauważyć różnicę w sposobie wypowiadania się oraz w tematyce, którą poruszają Ethan i Mark a cała reszta. Dwa zupełnie inne światy.
Mnie się wydało, że Ethan i Mark (których lubię) zostali pokazani właśnie pozytywnie na tle całej reszty. Że można to robić z klasą i być po prostu naturalnym. Oni wygrywają właśnie wdziękiem, a nie ciałem. Natomiast nie ma się co oszukiwać - wszyscy robią to dla klików i lajków, czyli poniekąd dla kasy. Sami przyznali, że zarabiają na studia czy coś tam.
Premiera nie warta czekania. Nawet komentować się nie chce. O czym to jest? Za coś takiego zapłaciłem kasę. Jestem wściekły sam na siebie! W dodatku ta perspektywa z "Coming out 2". Odnoszę wrażenie, że poziom tego portalu pomału, jednak ciągle się obniża... Może by tak wplatać jakieś stare pozycje, nawet mocno stare, jednak ciągle warte oglądnięcia i przeżycia, bo przecież nie tylko o patrzenie powinno chodzić? Da się wcisnąć pauzę w biegu abonamentu? Poważnie szkoda mi kasy.
Dzięki za komentarz. Przykro mi, że film zawiódł Twoje oczekiwania. Staramy się pokazywać na outfilmie wszystko to, co aktualnie dzieje się w kinie i kulturze LGBTQ. Zjawisko "ciałobrytów" w mediach społecznościowych jest bardzo na czasie i jako pierwsi w Polsce chcieliśmy je przybliżyć naszym widzom. Rzeczywiście program może wydawać się trochę prosty, ale taką ma po prostu formę. Problem w tym, że musimy godzić różne oczekiwania - zarówno koneserów kina, jak i widzów szukających lżejszej rozrywki. Dla przypomnienia - w ubiegłym miesiącu pokazaliśmy aż trzy "festiwalowe" tytuły: "Krainę burz", "Toma" i "52 wtorki". Za tydzień wchodzi "W kręgu". Mogę też zdradzić, że w najbliższym czasie z przyjemnością pokażemy jeszcze jeden tytuł koneserski - przedostatni film Petera Greenawaya - "Golzius And The Pelican Company". Abonament z kolei pozwala na dostęp do wszystkich wcześniejszych filmów - a jest tego prawie 200 tytułów.
Tak więc serdecznie zapraszam i zachęcam do pozostania z outfilmem!
kupuje abonament ale chyba już tego nie zrobię , to co teraz jest wrzucane kiła i mogiła -zostań gwiazdą internetu totalna porażka co to ma być?
Poszeu afrkanskie dokumety nagdazane nafestwalch bog kocha ugade czy taki sie urdzilem historie naszego zycia czy turekcki film
Smutne jest to, że tak zaczyna wyglądać świat. Wszechobecny kult ciała i pustego wnętrza. I życie on-line, dokumentowane niemal krok po kroku. Zrozumiałbym gdyby to było życie naprawdę ciekawych ludzi. Promocja tępoty. Jednocześnie zastanawiam się po co powstał ten film... Chyba głównie jako materiał dla psychologów mediów społecznościowych. Strata czasu.
Sympatyczne chłopaki. Miło popatrzeć i ich posłuchać. Zobaczyć jak wyglądają "od kuchni".
Polecam
Ot, ciekawostka - ale w 2014 roku... Teraz: banał!!! 🙃
Można spojrzeć dla zabicia czasu - mile nakręcone😊