Roman Barbarzyńca /
Roman Barbarzyńca /
- Bardzo przewrotna bajka, niekoniecznie dla dzieci.
- Dowcipnie rozprawia się z mitem tzw. "prawdziwego mężczyzny".
- Kilka dość śmiałych (jak na bajkę) postaci i wątków niehetero.
Dlaczego warto obejrzeć
Opis
Przezabawna, nietypowa bajka, która rozprawia się z wizerunkiem macho-mężczyzny. Roman nie jest jak inni wojownicy z jego wioski - brak mu muskulatury i dzikości w oczach. Czy podoła misji na śmierć i życie? Bardzo nietypowa animacja. Polecamy!
Plemię kulturystycznych barbarzyńców cieszy się w krainie Wszechściemia sławą niepokonanych wojowników. Jednak pewnego dnia, wskutek zdradzieckiej intrygi, prawie wszyscy bitni pakerzy trafiają do niewoli okrutnego księcia Zamordora, chorobliwie napalonego na władzę nad światem.
Obdarzony wąskimi barami i szerokim uśmiechem Roman (Maciej Stuhr), wieczny przedmiot kpin współplemieńców, pozostał na wolności i musi zebrać w sobie nadludzką odwagę, aby ruszyć z odsieczą uwięzionym barbarzyńcom.
W pełnej przygód i humoru wyprawie herosowi z przypadku towarzyszyć będą Wrzaskier (Czesław Mozil) - bard zdolny do wszystkiego (poza śpiewaniem), Ksenia (Anna Mucha) – zabójcza w boju i wyglądzie dziewica-wojowniczka oraz elf Lameras (Jacek Braciak) – mistrz gry w dwie wieże. Drużyna Śmieszenia stawi czoło grającemu o tron Wszechściemia Zamordorowi i jego wiernemu słudze - generałowi Szauronowi.
Nie jest to film ze ścisłego gatunku kina LGBT, jednak w bardzo rozrywkowy i prześmiewczy sposób porusza on kwestie tożsamościowe (co właściwie oznacza być tzw. "prawdziwym mężczyzną" czy "prawdziwą kobietą"), dlatego z wielką przyjemnością polecamy go na OutFilmie. Dobrej zabawy!
Komentarze
Ale co to w ogóle jest? Dla dzieci to się nie nadaje, bo pomijając żarty o defekacji wszystkie inne opierają się tylko i wyłącznie na niewyszukanych aluzjach seksualnych. Dla dorosłych też nie, bo poziom skomplikowania historii raczej dla dziewięciolatka.
Zero jakiegokolwiek czaru płynącego z tej historii. Słaba animacja. Beznadziejne tłumaczenie na Polski - z gatunku robionych przez tłumaczy, którzy zafascynowali się sukcesem kreatywnego przekładu w "Shreku", ale nie do końca załapali o co chodzi, więc po prostu wrzucają kolokwializmy i "język młodzieżowy" w losowych, niepasujących momentach.
Odnosząc się do opisu na outfilm - jakie to niby rozprawienie się z mitem "prawdziwego mężczyzny" jeśli i tak chodzi o to że główny bohater ma wygrać w walce? Ten bohater właśnie doskonale wpasował się w ten mit, nawet jeżeli na początku wyglądało na to, że będzie miał z tym problem.
Jeśli chodzi o wątki i postacie "niehetero" to owszem, są dwa wątki: armia złych przejęła estetykę homoseksualnego sado-maso oraz są wyraźne aluzje do tego, że elf jest (przegiętym i stereotypowym) gejem. Domniemana homoseksualność elfa ma być jedynie zabawna, ot taki wątek komediowy. Poczułem się jak w kinie z przed 10 lat (i wcześniej) gdzie homoseksualny mógł być tylko albo bohater negatywny, albo nieszkodliwa, ale żałosna, stereotypowa postać komediowa.
Nic wartego polecenia. Szkoda.
Zgadzam się. Nic dodać nic ująć. Ta produkcja to jedno wielkie g... tzn. zero :)
Zabawne tylko polski dubbing do kitu.Lepsza była by wersja z napisami oryginalna.
Zbyt przewidywalna jak dla mnie.
Życzę miłego oglądania wszystkim tym, którzy właśnie kładą się spać. Koszmary raczej wam nie grożą ;o)
Generalnie może być, tylko właśnie, jak zauważył ktoś wyżej, dla kogo tę bajkę zrobiono? Chyba zbyt wulgarna i krwawa dla dzieci. A dla dorosłych pewnie zbyt gejowska i wyuzdana, no i przewidywalna niestety. Animacja rzeczywiście słaba. Dla mnie całość ratuje Czesław Mozil.