G - Lost in Frankfurt /
G Lost in Frankfurt

G - Lost in Frankfurt /
G Lost in Frankfurt

Ocena: 2.4 / 5 (263 głosy)

    Dlaczego warto obejrzeć

  •   polski aktor
  •   kolejne spojrzenie na chemsex
  •   doświadczanie wielkiego miasta

Opis

Kris wyjeżdża z Warszawy do Frankfurtu w poszukiwaniu pracy. Zatrudnia się w sklepie z męską bielizną. Tam poznaje atrakcyjnego Damiano, który chce mu pokazać miasto. Następnego dnia Damiano pojawia się razem z Davidem i to właśnie on przyciąga większą uwagę Krisa. Razem puszczają się w imprezowy wir w oparach G. Co z tego wyniknie, przekonajcie się sami.

Film pokazuje seks i życie osób nadużywających G (GBL). GBL jest oleistą substancją, stosowaną jako rozpuszczalnik, wywabiacz plam oraz do produkcji GHB, substancji psychoaktywnej, która w dużych ilościach działa jak pigułka gwałtu. Samo G (GBL) również wykazuje działania psychoaktywne, podobne jak GHB, chociaż trwające krócej i gwałtowniej. Działa podobnie jak alkohol. Odnotowano przypadki zgonów osób, które połączyły GBL z alkoholem (za wikipedią).

Obrazki

Komentarze

WOW! Podziwiam reżysera…

WOW!
Podziwiam reżysera. Nakręcić 1,5 godzinny film o niczym, to wyjątkowa sztuka.
W całym filmie mamy 1 (słownie: jedną) scenę fabularną. Trwającą ok. 5 minut, więc jak was film znudzi, to nie wychodźcie po herbatę, bo możecie przegapić.
Zasadniczo "dzieło" wygląda jak nieudany, przeciągnięty, wstęp do porno z końcówki lat '90 ze studia Cazzo, lub Wurstfilm.
40 minut filmu to sceny z ulic Frankfurtu (zabytki, wystawy turyści) i snujący się na tym tle, bez słowa, geje. Kolejne 20 minut to przebitki na wspomnianych wcześniej gejów tańczących w klubie. I jakiś kwadrans quasi-artystycznego, ocenzurowanego soft-porno.
Gdyby wywalić ze 45 minut łażenia po Frankfurcie i sceny seksu wyświetlić na pełnym ekranie, to byłoby bardzo fajne porno, które chętnie bym obejrzał.
Pocieszające jest to, że to pierwszy od kilku miesięcy film, który ma napisy bez koszmarnych błędów, być może, że faktycznie przetłumaczone, a nie jak większość filmów ostatnio - pobrane w wersji angielskiej z opensubtitles.org, przetłumaczone w Subtitle Edit i wklejone bez korekty w film. Choć może i tym razem tak było, a błędów uniknięto, bo ścieżka dialogowa filmu ma raptem jakieś 40-50 zdań...
Jednym słowem - Outfilm jak zwykle robi sobie z Nas jaja.

Adekwatny tytuł to "Zagubieni w życiu" . Też początkowo myślałam, że to film o niczym ale jednak mnie poruszył. Bardzo, bardzo smutny...

WTF is that? Komentarz WOW…

WTF is that?
Komentarz WOW wyżej mówi wszystko co powinno znaleźć się w opisie filmu.
Ani to film ani dokument ani porno.

Kolejny stracony czas, kolejny film o niczym... ja nie wiem jak oni kręcą te filmy, że są tak debilne, tandetne, pozbawione fabuły... pornos ma ciekawszą fabułę niż to...szkoda w ogóle płacić za ten abonament.. na 100 filmów może z 10 dobrych.

Film dobry, ale o głupich facetach, chociaż atrakcyjnych. Chemia w nadmiarze zabija...

Film drogi, jak zwał tak zwał. Zapis 5 dni ludzi ze światka gejowskiego, jakże często spotykanych i u nas. Takie filmy też były, są i będą. Ile można oglądać historii o kotkach i karaoke z Britney Spears, czy nieszczęśliwej miłości z coming outem w tle.?

Obejrzałem raczej na przewijaniu szukając znajomych twarzy z Frankfurtu. Ani twarzy, ani przesłania, nawet podtekstów ale przebitki Frankfurtu fajne - tylko nie o tum miał być film

Dużo zdjęć Frankfurtu nad Menem czyni ten film krajoznawczym z transcendentnym nastrojem melodramatu. Frankfurt jest nudnym miastem pozbawionym duszy, nastroju, kultury i zabytków - to centrum finansowe, o czym autorzy filmu chętnie nam przypominają za pomocą scen z symbolami Europejskiego Banku Centralnego. Nie jest to romantyczne miasto. Nie szukaj w nim miłości. Aktorzy w filmie nie są nieatrakcyjni, ale sceny seksu z nimi przerywające wycieczkę po Frankfurcie są wyjątkowo nieatrakcyjne. Jeśli interesują Cię Niemcy, to Berlin jest znacznie ciekawszy.

Żałosna amatorszczyzna, słabo prowadzona kamera z ręki i na dodatek kiepskiej jakości, irytująca muzyka, niekończące się reportażowe sceny, żadnej treści, żadnego przekazu, nic do myślenia, wyłącznie odbiór kolorowych obrazków bez znaczenia.

Oj tam... Komentarze fatalne... Film przeciętny, ale ja dotrwałem do końca i sympatycznie odreagowałem, może dlatego, że film nie był aż tak bezdennie zły...