Przyjęcie urodzinowe Henry'ego Gamble /
Henry Gamble's Birthday Party

Strona archiwalna

Kłopot z odtwarzaniem

Sprawdź połączenie z internetem i spróbuj ponownie.

Zobacz wskazówki i pomoc

Zainstaluj Adobe Flash

Twoja przeglądarka wymaga zainstalowania darmowej wtyczki Adobe Flash.

Kliknij aby pobrać

Zobacz także wskazówki i pomoc
aby przejrzeć listę zalecanych przeglądarek dla Twojego systemu.

Ten film nie jest już dostępny z powodu zakończenia licencji.

Przyjęcie urodzinowe Henry'ego Gamble /
Henry Gamble's Birthday Party

Ocena: 3.5 / 5 (432 głosy)

    Dlaczego warto obejrzeć

  •   historia młodego geja z religijnej rodziny
  •   świetny portret zbiorowy młodych Amerykanów
  •   dobre, świeże, niezależne kino

Opis

Jeśli lubicie portrety zbiorowe w stylu Roberta Altmana („Gosford Park”, „M.A.S.H.”, „The Company”), to musicie zobaczyć „Przyjęcie urodzinowe Henry’ego Gamble”.

Henry kończy 17 lat i w związku z tym rodzice organizują mu urodzinową imprezę. Do swojego domu z basenem zapraszają przyjaciół Henry’ego oraz swoich znajomych z kościoła, do którego należą. Jak się wkrótce okaże, każdy z gości i młodszych i starszych będzie miał jakąś sprawę do załatwienia. Również tytułowy bohater, który zdaje już sobie sprawę, że interesują go inni chłopcy, i zaczyna nieśmiało próbować zrealizować swoje pragnienia.

Reżyser Stephen Cone w doskonały sposób przeplata historie swoich postaci, co chwilę ujawniając ich kolejne sekrety i cały czas utrzymując uwagę widza. Jego poprzedni film „The Wise Kids” brał udział w konkursie głównym na festiwalu Ale Kino! Wisienką na torcie „Przyjęcia urodzinowego Henry’ego Gamble” jest smakowita rola Joe’ego Keery (Steve Harrington w „Stranger Things”).

Obrazki

Komentarze

Film niby łatwy i prosty...nie ma się wrażenia ciężkości relacji i w tym trochę przegrywa, bo zdaje się być lekko płaski. Tak jakby ludzkie dramaty można było pokazać jak towar ze sklepowej półki. Reżyser i scenarzysta na pewno mieli dobre zamiary, ale niestety miło, że dałem 4,0, uważam, że daleko mu do czegoś wyszukanego, być może autorzy nie mieli takiego zamiaru...polecam obejrzeć, aby wyrobić sobie opinię.

Choć film porusza ważny temat, niestety jest zupełnie przerysowany i płaski. Zgodnie z powiedzeniem, że "najciemniej jest pod latarnią", wszyscy okazują się hipokrytami: trudno nie zauważyć w tym znacznej przesady i wiążącego się z tym braku realizmu. Oczywiście, nie musimy stosować do oceny filmu kategorii realizmu. Jeśli jednak nie chcemy myśleć o nim w ten sposób, jakie wybrać kryterium? Czy ten film pokazuje coś, czego nie wiedzieliśmy, cokolwiek nowego? Zdecydowanie szkoda na niego czasu.

du... nie urywa, ale miło się oglądało tą ludzką podłość i zakłamanie w zbliżeniu. Nic nie poradzimy na to, że zło jest fotogeniczne :)

o podobnych opowieściach można usłyszeć w każdym polskim maglu.Zdarty schemat.Jedynym plusem filmu może być to ,że wykonawcy porządnie sobie dupy w basenie wymoczyli.Dla zboków ,którzy lubią młode mięsko.

film ciekawy,ogladajac go czlowiek sie wkurza na obłude jaka panuje w swiecie a szczegolnie w nie ktorych kregach

Chcąc oszukać naturę..,
Piękne, zgodne, harmonijne i uporządkowane wspólnoty, polegną gdy stoją w sprzeczności z naturą i uczuciami.
Choćby wszyscy im błogosławili, nie przetrwają dokąd nie uznają wyższości prawdziwego braterstwa, akceptacji i szczerej miłości do bliźniego.
Żadna ideologia nie zwycięży siły natury. Jeśli zaś będzie jej wbrew, stanie się słaba i oparta na braku szczerości, a to już tylko o krok od upadku.

W stylu High School Musical film w masowy sposób przedstawia hipokryzję / obłudę, głównie czarną ale też tęczową...

Ciekawa wariacja na temat Moliera. Nie żartuję. Gdzie jak nie u francuskiego mistrza satyry i pamfletu dostaniemy taki obraz hipokryzji członków zorganizowanej religii, podczas gdy każdy ma coś za uszami a z każdej szafy wypadają trupy. Istny "Świętoszek". Ale tu - w przeciwieństwie do Klasyka - jest nadzieja na zmiany. I normalność. Choć niektórzy z młodych są już "straceni" i przeprani na amen. Coś jak na naszej prawicy politycznej. Kreacjonizm, ciemnota, zabobon i teorie spiskowe.
Filmowo jest znakomicie. Bardzo dobry scenariusz i zdjęcia a postać Henry'ego - kochająca muzyka lat 80's - ma moją wyjątkową sympatię. Co do muzyki to szacun, bo oryginalna i stylizowana tak, że czasem nie sposób jej odróżnić od brytyjskiej gitarowej nowej fali z tamtego okresu - kawałek pod napisy końcowe to taki crossover Echo and the Bunnyman z Icycle Works z domieszką The Mission. Cudo. I tak wyszło taniej niż kupowanie praw do oryginału.
Aktorsko na bardzo przyzwoitym poziomie - i to zarówno starzy jak i młodzi.
Bardzo dobra pozycja dla odmiany po wielu romansach, komediach czy "eksperymentach" formalnych. Dla mnie na 4.

Zobacz także