Potato marzy o Ameryce /
Potato Dreams of America

Kłopot z odtwarzaniem

Sprawdź połączenie z internetem i spróbuj ponownie.

Zobacz wskazówki i pomoc

Zainstaluj Adobe Flash

Twoja przeglądarka wymaga zainstalowania darmowej wtyczki Adobe Flash.

Kliknij aby pobrać

Zobacz także wskazówki i pomoc
aby przejrzeć listę zalecanych przeglądarek dla Twojego systemu.

Potato marzy o Ameryce /
Potato Dreams of America

Ocena: 4.0 / 5 (145 głosów)

    Dlaczego warto obejrzeć

  •   zabawny i ciepły film coming-of-age
  •   kampowość, oderwanie od rzeczywistości i drag queens
  •   inspiracja doświadczeniami reżysera

Opis

Młody gej Vasili i jego matka marzą o lepszym życiu poza ZSRR. Gdy korespondencyjną miłością matki staje się Amerykanin, ich plan wchodzi w życie. Ruszają spełnić amerykański sen, lecz na miejscu czeka ich wiele trudów i przeszkód.

W filmie rosyjsko-amerykański reżyser Wes Hurley dzieli się własnymi doświadczeniami. Wcześniej nakręcił obsypywany nagrodami krótkometrażowy dokument o podobnym tytule - "Little Potato". "Potato marzy o Ameryce" poszerza tę historię, jednak jest daleka od dokumentu. Reżyserowi nie zależy na zachowaniu powagi - woli zabawę gatunkami, kampowość i odrobinę szaleństwa!

Film zdobył Nagrodę Publiczności na Seattle Queer Film Festival. Polubiła go również polska publiczność na American Film Festival. 

Obrazki

Komentarze

Nie ma na co czekać; film jest najlepszy w swojej "komunistycznej" połowie, szczególnie świetna jest rola matki oraz znakomity wątek ojczyma no i ofc Jezus :). Szkoda, że poza tym film ma niewiele do powiedzenia nt. tożsamości bohatera (oprócz tego jak zaczyna akceptować i fetyszyzować swoją "rosyjskość", co ogląda się z zażenowaniem). Na pewno jest to jednak lepsze od "Drużby" (choć w sumie, co nie jest?), niemniej lepiej przygotujcie sie na rozczarowanie (to moze wtedy milo sie zaskoczycie).

Psychologicznie naiwne, scenariuszowo nie wychodzi poza stereotypy i jest niespójne, aktorsko jak z teatrzyku lalkowego. Rozumiem, że kino LGBT nie może liczyć na wielkie budżety, tak więc i tu produkcja jest tania. Film da się obejrzeć, ale to wciąż plakatowa sztampa nieudająca nawet pretensji do artyzmu.