Deszcz słodyczy
/
Hua chi liao na nu hai
Deszcz słodyczy
/
Hua chi liao na nu hai
Opis
Cztery poetyckie, oparte na faktach opowieści o kobietach kochających kobiety we współczesnym Taipei.
Po zerwaniu z chłopakiem i nieustających kłótniach z rodzicami Jessie decyduje się zacząć wszystko od początku w Taipei. Jej przyjaciółka z lat szkolnych i wielbicielka jej urody Pon deklaruje, że „zajmie się nią”. U jest zodiakalnym baranem i świetnie potrafi o siebie zadbać. Co prawda nie zawsze dobrze lokuje swoje uczucia, ale nie ustaje w poszukiwaniach swojego ideału.
Spancer szaleje na punkcie Summer. Ta odwzajemnia uczucie, ale by sprostać pokładanym w niej oczekiwaniom, decyduje się wyjść za mąż, urodzić dziecko, aby następnie wrócić do kochanki za 10 lat. W praktyce układ okazuje się być znacznie trudniejszy do realizacji niż początkowo zakładała Summer.
Wszystkie dotychczasowe związki Ricky były tak spektakularne, jak krótkie. Wszystkie także nosiły znamiona przemocy. Opamiętanie, dostrzeżenie i docenienie tej najważniejszej osoby w jej życiu przychodzi zbyt późno.
Komentarze
film do bani, cały czas się buforuje
Ten film to całkowita pomyłka z mojego punktu widzenia.
Zachowanie bohaterek uważam za bezsensowne, banalne i w dziecinny sposób przerysowane. Oprócz przedostatniej historii dwóch kobiet, które 'rozstają się na kilka lat, by do siebie wrócić' oraz drugiej, która miała potencjał ale (oczywiście) niestety niewykorzystany, poziom tego filmu uznaję za poniżej wszelkiej krytyki.
Sytuację ratują ujęcia - to się rzeczywiście reżyserce Hung-i Chen udało, ale niestety niewiele poza tym.
A propos buforowania - u mnie działało bezproblemowo.
Ps. Ale możliwe, że po prostu ten konkretny klimat kina azjatyckiego mi nie pasuje... cóż, przerysowane i dziecinne dziewczątka , których motywacje są absurdalne, to niekoniecznie to, co oglądałabym z zainteresowaniem.
Beznadziejny, w zasadzie nie ma fabuły :(