Nieobecny /
Ausente

Strona archiwalna
Ten film nie jest już dostępny z powodu zakończenia licencji.

Nieobecny /
Ausente

Ocena: 3.3 / 5 (161 głosów)

    Dlaczego warto obejrzeć

  •   Nagroda TEDDY dla najlepszego filmu.
  •   Zakazana miłość młodego chłopaka do nauczyciela.
  •   Uwodzicielski, prowokujący, seksowny.

Opis

16-letni Martin (Javier de Pietro) uczęszcza na zajęcia z pływania, które prowadzi młody nauczyciel Sebastian (Carlos Echevarria). Chłopak zaczyna obsesyjnie pożądać instruktora. Podczas jednego z treningów narzeka na ból w oku, nauczyciel zabiera go do szpitala. Na miejscu okazuje się, że to nic poważnego, chłopak może wrócić do domu. Sebastian odwozi go, jednak zastają zamknięte drzwi. Nauczyciel proponuje, że zabierze Martina na noc do siebie. Po przestąpieniu progu chłopak zaczyna zachowywać się dwuznacznie, prowokować nauczyciela. Sebastian to wyczuwa, zaczyna zdawać sobie sprawę z możliwych konsekwencji swojej pochopnej decyzji. Punktem wyjścia dla Nieobecnego było zbadanie natury pożądania, tu: pożądania ucznia w kierunku nauczyciela i reakcji nauczyciela na te uczucia. Zdecydowałem się użyć zabiegów charakterystycznych dla thrillera, żeby podkreślić zagrożenia, jakie mogą wynikać z takiej relacji między wychowankiem a opiekunem. W tym przypadku to nie dorosły wykorzystuje bezbronność dziecka. To Martin prowokuje nauczyciela wiedząc, że ten już przekroczył granicę – zapraszając podopiecznego na noc.

Obrazki

Komentarze

nie rozumien

nie rozumiem zachwytów nad tym filmem, fabuła nudna, film się dłuży pomimo tego że jest krótki, i do tej pory się zastanawiam czy bardziej trzeba żałować chłopaka czy zdezorientowanego nauczyciela?

Nieobecny

niezbyt mnie się podobał,
monotonna akcja, główny bohater zakochuje się w trenerze chyba bez wzajemności,
doby dla nastolatków jako alternatywa dla vivy i gier komp

mi się podobał

Chociaż skróciłbym końcówkę. Moim zdaniem film powinien się skończyć na scenie kiedy wącha koszulkę. Końcówka, jakieś ostatnie 20 minut, faktycznie się dłużyła. Ale generalnie warto było obejrzeć.

Film ma kilka pięknych scen. Dobra muzyka, świetnie spasowana z filmem. Aktorzy niezbyt przekonujący. Nastolatka gra aktor pod trzydziestkę. Film faktycznie powinien skończyć się na scenie wąchania koszulki. Jednak warto go obejrzeć

Dziwny

Dla mnie to dziwny ten film , chłopak niby zginął a potem w samochodzie był u niego , na początku pomyślałem że sobie przypomina , ale tam chłopak gadał inny tekst niż poprzednio , nie wiem dla mnie ten film jest dziwny... ogólnie może być , ale nie polecam za bardzo.

Marco Berger - mistrz niedopowiedzeń

Berger w swoich obrazach nie podaje gotowych rozwiązań na tacy. Jego dzieła nie są instrumentalnym wytworem pod oczekiwania publiczności. Skłania do przemyśleń. Czasem irytuje niezgodą na akcję filmu. Bohaterowie zdają się postępować nie do końca zgodnie z wolą reżysera, a tym bardziej widza. Naszą rolą pozostaje tylko podporządkować się sytuacjom i napięciom, które im towarzyszą. Klimatyczny. Warto, tylko lepiej nie skupiać się nazbyt na wizji, którą chciałoby się otrzymać, ponieważ jej się nie dostanie.

O Losie!

O Losie...
Czytam Wasze komentarze i odnoszę wrażenie, że mało kto zrozumiał ten film...
"Niedopowiedzenie" to słowo-klucz do jego zrozumienia.
Świetny i ambitny film, świetna gra aktorska, polecam wszystkim wymagającym kinomanom :)

Na początku...

...miałem wrażenie, że to film o nastolatku-psychopacie, któremu hormony robią coś z mózgiem bo mu się wydaje, że każdy (niezależnie od własnych upodobań) pójdzie z nim do łóżka. Strasznie mnie to irytowało. Natomiast postać nauczyciela wyprana prawie do samego końca z emocji no i ten jego pseudo-związek z kobietą: on kompletnie bez ikry, a ona typowa przedstawicielka pokolenia konsumpcji czyli skoncentrowana głównie na sobie i na swojej "mega-pracy". Później jednak coś się w filmie zmienia i właśnie te ostatnie 20 minut (wbrew temu co sądzą niektórzy) jest tu kluczowe dla wyjaśnienia całego tego, nie do końca zrozumiałego na początku, filmu. Rozumiem, że wg niektórych film powinien skończyć się na "wąchaniu koszulki" (swoją drogą: co za banał) ale to nie ten fragment filmu tłumaczy zamysł reżysera, a właśnie jego ostatnia część.